Gresta zdobyła w niedzielę pierwszy punkt w tym sezonie, ale pierwszy raz w historii okaże się najsłabszą ekipą w Extralidze.
Haber Team – Gresta i Partnerzy 5:5 (2:1)
Bramki:
Haber Team: Kamil Węgierek 2, Karol Wierzchowski 1, Jakub Adamczyk 1, Krystian Belzyt 1.
Gresta: Maciej Cerajewski 2, Jakub Łytkowski 1, Mikołaj Topór 1 (rzut karny przedłużony), Oskar Graczyk 1.
MVP meczu: Mikołaj Topór (Gresta i Partnerzy).
Szał Kart
Haber Team:
Złota: Bartłomiej Piórkowski. Srebrna: Karol Wierzchowski. Brązowa: Krystian Belzyt.
Gresta i Partnerzy:
Złota: Mikołaj Topór. Srebrna: Maciej Cerajewski. Brązowa: Oskar Graczyk.
Gresta musiała ten mecz wygrać, by przedłużyć jeszcze swoje szanse na utrzymanie w elicie. W jej składzie pierwszy raz pojawił się Jakub Rządkowski. Pierwsi z gola cieszyli się piłkarze Habra. W 5. min. zdobył go ładnym uderzeniem z ok. 15 metrów Karol Wierzchowski. Po 40 sekundach z połowy boiska mocno kropnął Mikołaj Topór. Bramkarz Grzegorz Okuniewski wypluł piłkę, a skuteczną dobitką popisał się Jakub Łytkowski i był remis. Po chwili Gresta mogła prowadzić, ale o niewiele pomylił się Dominik Zieliński. W 9. min. Kamil Węgierek po indywidualnej akcji sprawił, że Haber Team znów wygrywał. Wynik 2:1 utrzymał się do przerwy, choć Krystian Belzyt miał chrapkę na gola, jednak dwie jego próby z dystansu i jedną z bliska wybronił Brajan Olkiewicz. W 16. min. golkiperowi Gresty przyszła w sukurs poprzeczka po strzale Wierzchowskiego. Minutę później Olkiewicz znów uratował swój zespół zatrzymując Przemysława Modrzyńskiego. W 18. min. Maciej Cerajewski po akcji z Toporem doprowadził do remisu 2:2. Ten utrzymał się przez trzy minuty. Wówczas Haber Team za sprawą Kamila Węgierka trzeci raz objął prowadzenie. Gresta odpowiedziała w 22. min. po rzucie rożnym Topora i strzale Oskara Graczyka. Niestety, młodym piłkarzom zabrakło koncentracji i 16 sekund później znów przegrywali, bo nie upilnowali Jakuba Adamczyka. Podopieczni Jerzego Siemienieckiego w 23. min. złapali już piąty faul, co miało konsekwencje już po 60 sekundach. Rzut karny przedłużony na wyrównującego gola zamienił grający dobre zawody Mikołaj Topór. W 25. min. Gresta pierwszy raz wyszła na prowadzenie. Po świetnym zagraniu Topora bramkę zdobył Maciej Cerajewski. Niestety, 60 sekund później kosztowną stratę na połowie rywali popełnił Dominik Zieliński. Krystian Belzyt z tego skorzystał i mocnym strzałem z lewego sektora boiska doprowadził do stanu 5:5. Jednak zawodnicy prowadzeni przez Davidsona Silvę mogli zgarnąć w tym meczu pełną pulę. Na 90 sekund przed końcem wywalczyli drugi rzut karny przedłużony. Tym razem w pojedynku Mikołaj Topór – Grzegorz Okuniewski górą był ten drugi. Jeszcze szansę na dobitkę miał Jakub Rządkowski, ale spudłował.
FC Świecie – GMD Plus 3:3 (2:3)
Bramki:
FC Świecie: Kajetan Wojciechowski 2, Maciej Słupecki 1.
GMD Plus: Mateusz Zbiranek 1, Dawid Duma 1, Mateusz Łuczak 1.
MVP meczu: Kajetan Wojciechowski (FC Świecie).
Szał kart
FC Świecie:
Złota: Kajetan Wojciechowski. Srebrna: Tomasz Prejs. Brązowa: Paweł Mądrzejewski.
GMD Plus:
Złota: Dawid Duma. Srebrna: Mateusz Zbiranek. Brązowa: Marcin Gaca.
Przy remisie Gresty i Partnerzy zawodnicy GMD Plus potrzebowali remisu, by zapewnić sobie utrzymanie w Extralidze. W jego osiągnięciu miał pomóc Szymon Gawron, który między słupkami zastąpił Kacpra Siudę. Już w 45. sekundzie prowadzenie GMD dał Mateusz Zbiranek wykorzystując podanie Dawida Dumy. Minutę później był już remis po strzale Macieja Słupeckiego. W 6. min. mistrz wyszedł na 2:1 po ładnym strzale z 9 metrów Kajetana Wojciechowskiego. Na odpowiedzieć brązowego medalisty musieliśmy poczekać niecałe trzy minuty, gdy z dalszej odległości bramkarza FC zaskoczył Dawid Duma. Po chwili jego zespół powinien prowadzić, ale Marcin Gaca nie zdołał pokonać Bogdana Ivanchenki. W 11. min. golkiper FC Świecie wybiegiem z bramki uprzedził Dawida Dumę, ale piłka spadła pod nogi Mateusza Łuczaka, który z 10 metrów posłał ją w „okienko” opuszczonej przez Ivanchenkę bramki. Tuż przed przerwą Oleksandr Ovsiak mógł podwyższyć wynik na 4:2, jednak przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. W 19. min. szczęścia zabrakło Aleksandrowi Karbowskiemu, bo futsalówka po jego strzale zatrzymała się na słupku. Gracze FC dość słabo radzili sobie w ofensywie (tylko 13 strzałów w całym meczu), ale mieli w swoich szeregach Kajetana Wojciechowskiego. W 21. min. ten wykorzystał moment swobody, złamał z piłką do środka i huknął z lewej nogi z 10 metrów nie do obrony. Piłkarze GMD w ostatnich minutach byli bliżsi zdobycia zwycięskiej bramki, lecz Marcin Gaca, Mateusz Zbiranek i Aleksander Karbowski nie zdołali pokonać Bogdana Ivanchenki, który w całym spotkaniu obronił tyle strzałów ile oddali w sumie jego koledzy. O mały włos FC Świecie wygrałby ten mecz, jednak w dosłownie ostatniej sekundzie strzał Tomasza Prejsa obronił Szymon Gawron.
Galport Świecie – Noe-Trans/Rolmasz 5:1 (1:0)
Bramki:
Galport: Kacper Piór 1, Bartosz Rybiński 1 (samobójcza), Olaf Wójtowicz 1, Wojciech Węgrzyn 1, Kacper Tarkowski 1.
Noe-Trans: Dawid Szpankiewicz 1.
MVP meczu: Wojciech Węgrzyn (Galport Świecie).
Szał Kart
Galport:
Złota: Wojciech Węgrzyn. Srebrna: Olaf Wójtowicz. Brązowa: Kacper Tarkowski.
Noe-Trans:
Złota: Dawid Szpankiewicz. Srebrna: Amadeusz Olszewski. Brązowa: Bartosz Rybiński.
Galport wykorzystał pauzę Raf-Mix’a i odzyskał fotel lidera zapewniając sobie też grę w ćwierćfinale. W jego składzie zadebiutował Wojciech Węgrzyn z KS Gniezno, który ma na koncie prawie sto meczów w I lidze PLF. Strzelał on gole też Futsalowi Świecie. Po starciu beniaminków spodziewaliśmy się większych emocji. Od początku inicjatywa była po stronie dotychczasowego wicelidera, ale w 1. połowie tylko raz udało mu się zaskoczyć Marka Bernackiego. W 9. min. piłkarze Galportu trzema podaniami rozklepali defensywę rywali, a gola z bliska zdobył Kacper Piór. W pierwszym kwadransie na listę strzelców mogli wpisać się także Kamil Domański, Olaf Wójtowicz, Damian Stasikowski czy Maciej Śliwiński. Przysierszczanie do przerwy zaprezentowali się słabo w ofensywie, a jedyny groźniejszy strzał oddał w 2. min. Bartosz Rybiński. Po przerwie obraz gry był podobny, choć było trochę więcej ciekawszych akcji. W 18. min. po strzale Macieja Śliwińskiego samobójcze trafienie zaliczył próbujący asekurować swojego bramkarza Bartosz Rybiński i było 2:0. Noe-Trans zaczął grać trochę odważniej i szybko złapał kontakt. Przypomniał o sobie duet Dawid Szpankiewicz – Amadeusz Olszewski. Do siatki piłkę wpakował ten pierwszy. W 21. min. Galport znów miał dwie bramki zaliczki, bo na listę strzelców wpisał się Olaf Wójtowicz. Dwie minuty później Maciej Śliwiński zatańczył z piłką między zawodnikami z Przysierska, a potem zagrał ją do Wojciecha Węgrzyna, który nie zmarnował szansy na debiutanckiego gola w HLPN w Świeciu. Piłkarze Noe-Trans jeszcze odpowiedzieli strzałem w słupek Martina Gerke oraz uderzeniem z rzutu wolnego Amadeusza Olszewskiego, które obronił Daniel Semrau. Jednak ogólny dorobek zespołu Dariusza Gerke w tym spotkaniu był mizerny, bo w statystykach zapisano mu tylko 10 strzałów, w tym cztery celne. W ostatniej minucie piłkarze Galportu wywalczyli dwa rzuty karne przedłużone. Pierwszego wykorzystał Kacper Tarkowski, a drugiego przestrzelił Daniel Semrau.
Przy remisach zespołów Haber Team i FC Świecie awans do ćwierćfinału mimo pauzy w 6. kolejce zapewnił sobie obok Galportu również Raf-Mix & Partnerzy.