Galport mistrzem Extraligi, Haber Team i FC Świecie w ćwierćfinale

W niedzielę odbyły się dwa mecze ostatniej kolejki Extraligi, które wyłoniły jej mistrza oraz dwóch kolejnych ćwierćfinalistów.

GMD Plus – Galport Świecie 0:7 (0:3)
Bramki:
Galport:
Bartosz Przypis 3, Damian Stasikowski 2, Kacper Piór 1, Maciej Śliwiński 1.
MVP meczu: Damian Stasikowski (Galport Świecie).

Szał kart
GMD Plus:
Złota:
Mateusz Łuczak. Srebrna: Dawid Duma. Brązowa: Marcin Gaca.
Galport:
Złota:
Damian Stasikowski. Srebrna: Maciej Śliwiński. Brązowa: Bartosz Przypis.

Przed meczem każda z drużyn miała swój cel, a realizowało go tylko zwycięstwo. Dla GMD Plus był nią bezpośredni awans do ćwierćfinału, zaś Galportu przypieczętowanie mistrzostwa Extraligi w debiutanckim sezonie w niej. W zespole Damiana Ejankowskiego zadebiutował Damian Rybacki, który w poprzednich latach grał w Haber Team. Jednak nieobecni byli Aleksander Karbowski, Jakub Mizdalski, Oleksandr Ovsiak i Mateusz Zbiranek, którzy dają większe możliwości w ofensywie, dlatego trudno było liczyć na niespodziankę w starciu z liderem. A w składzie tego pierwszy raz w tym sezonie pojawili się bramkarz Piotr Świetlik i Bartosz Przypis, którzy po dłużej nieobecności wracają do naszej ligi. Wynik i statystyki sugerują jasno, kto był lepszy w tej konfrontacji. Piłkarze GMD Plus oddali tylko 13 strzałów (przeciwnicy 30), w tym osiem celnych. Zaczęło się od groźnego uderzenia Damiana Rybackiego, ale Galport uratował słupek. W odpowiedzi formę Kacpra Siudy sprawdzili Damian Stasikowski i Bartosz Przypis. W 3. min. po rozegraniu akcji z Kacprem Piórem debiutanckiego gola w nowej drużynie zdobył Przypis. Pięć minut potem beniaminek podwyższył prowadzenie. Patryk Jarantowicz „wypuścił w uliczkę” Kacpra Pióra, a ten wygrał pojedynek sam na sam ze swoim imiennikiem Kacprem Siudą. W 10. min. było już 3:0, a świetną akcją indywidualną popisał się aktywny od początku Damian Stasikowski. Do przerwy ten wynik utrzymał się, choć bliżej jego zmienienia byli gracze Galportu. W 17. min. nadzieje GMD na odrobienie strat praktycznie przepadły, bo po rzucie rożnym wykonanym przez Macieja Śliwińskiego ponownie do siatki trafił Bartosz Przypis. Jeszcze była próba z „lotnym bramkarzem”, jednak nie przyniosła ona powodzenia. Na dodatek w 23. min. Bartosz Przypis strzałem spod własnego pola karnego do pustej bramki skompletował hat-tricka. Po chwili było już 6:0, gdy Maciej Śliwiński wślizgiem wepchnął piłkę do siatki po zagraniu Stasikowskiego. Wynik w 28. min. ustalił Stasikowski, a „Śliwa” zrewanżował mu się asystą. Piłkarze GMD Plus próbowali zdobyć honorowego gola. Najbliżej celu w samej końcówce był Marcin Gaca, ale obił piłkę poprzeczkę. Tym samym Piotr Świetlik powrót do naszej ligi uczcił „zerkiem”. Przypomnijmy, że wcześniej związany był on z Raf-Mix’em.

Haber Team – FC Świecie 5:4 (4:2)
Bramki:
Haber Team:
Piotr Rykaczewski 2, Krystian Belzyt 2, Kacper Sapa 1.
FC Świecie: Jakub Adamczyk 1 (samobójcza), Kamil Węgierek 1 (samobójcza), Paweł Mądrzejewski 1, Tomasz Rogóż 1.
MVP meczu: Piotr Rykaczewski (Haber Team).

Szał kart
Haber Team:
Złota:
Piotr Rykaczewski. Srebrna: Krystian Belzyt. Brązowa: Grzegorz Okuniewski.
FC Świecie:
Złota: Tomasz Rogóż. Srebrna: Mateusz Góra. Brązowa: Kajetan Wojciechowski.

Oba zespoły walczyły o uniknięcie barażu. W lepszej sytuacji był aktualny mistrz, bo przy porażce GMD Plus mógł sobie pozwolić na przegraną nawet trzema bramkami. Haber Team premiowała każda wygrana. W jego składzie zadebiutowało dwóch kolejnych graczy z Lubawy Piotr Rykaczewski i Maciej Krużewski. Ten pierwszy pokazał się z dobrej strony udanie zastępując Bartłomiej Piórkowskiego. Zaczęło się od gola w 90. sekundzie dla FC. Po strzale Kajetana Wojciechowskiego piłkę jeszcze dotknął Jakub Adamczyk i to na jego konto stolik sędziowski zapisał samobójcze trafienie. W kolejnych minutach były okazje i strzały z obu stron, ale na kolejnego gola musieliśmy poczekać do 9. min. Wówczas po akcji Krystiana Belzyta debiutancką bramkę w Świeciu strzelił Piotr Rykaczewski. Nie minęło 9 sekund a Haber Team już prowadził. Do siatki ponownie trafił Rykaczewski, a asystę zaliczył Jakub Adamczyk. W 10. min. mogło być 3:1, ale po podcince Belzyta nad bramkarzem piłka zatrzymała się na słupku. Ta sytuacja zemściła się od razu, gdy po zagraniu Tomasza Rogóża futsalówkę do własnej bramki pechowo skierował Kamil Węgierek. Podopieczni Jerzego Siemienieckiego nie zrazili się tym faktem, bo w 11. min. odzyskali prowadzenie po kontrze duetu Belzyt – Rykaczewski, a gola zdobył ten pierwszy. Wynik do przerwy 180 sekund później ustalił Kacper Sapa. Najpierw trafił w słupek, ale zdążył nanieść poprawkę.

W 17. min. Krystian Belzyt podwyższył na 5:2 i wydawało się, że Haber Team zmierza po pewne zwycięstwo. Jednak obrońca tytułu to waleczny zespół i nie zamierzał oddać 3. miejsca. W 21. min. Jakub Adamczyk za zatrzymanie piłki ręką po strzale Patryka Kiełpińskiego ujrzał 2. żółtą kartkę, a FC Świecie miał rzut karny. Grzegorz Okuniewski obronił strzał z 7 metrów Pawła Mądrzejewskiego, ale przy dobitce był już bez szans. Minutę później rzut karny przedłużony wywalczyli piłkarze Habra, lecz Piotr Rykaczewski nie zdołał pokonać Bogdana Ivanchenki. W 25. min. zrobiło się już tylko 5:4, gdy po zagraniu Mateusza Góry ładnym uderzeniem z 8 metrów w „okienko” popisał się Tomasz Rogóż. Mieliśmy zatem emocjonującą końcówkę. Szanse uspokoić sytuację mieli Kacper Sapa, Przemysław Modrzyński i Krystian Belzyt, z kolei remis FC uratować mógł w samej końcówce Kajetan Wojciechowski po będzie Okuniewskiego, lecz nieczysto trafił w piłkę. Zatem Haber Team zajął 3. miejsce, FC Świecie czwarte, zaś pauzujący w 7. kolejce Noe-Trans/Rolmasz będzie musiał grać baraż. W Extralidze do rozegrania zostało już tylko jedno spotkanie, nasze El Classico, czyli pojedynek Raf-Mix – Gresta, ale jego wynik nie będzie już miał znaczenia dla układu tabeli.