W niedzielę odbyła się druga kolejka Extraligi. Już tylko Galport ma w niej na koncie komplet punktów.
Noe-Trans/Rolmasz Przysiersk – Gresta i Partnerzy 2:0 (1:0)
Bramki:
Noe-Trans: Amadeusz Olszewski 1, Bartosz Rybiński 1.
MVP meczu: Marek Bernacki (Noe-Trans/Rolmasz).
Szał Kart
Noe-Trans:
Złota: Marek Bernacki. Srebrna: Dawid Szpankiewicz. Brązowa: Amadeusz Olszewski.
Gresta:
Złota: Brajan Olkiewicz. Srebrna: Mikołaj Topór. Brązowa: Norbert Frankiewicz.
Noe-Trans potrzebował 92 sekundy, by wyjść na prowadzenie, a gola zdobył Amadeusz Olszewski. Gorzej było z przypieczętowaniem historycznego zwycięstwa w Extralidze. Na przeszkodzie stanęli dobrze dysponowany Brajan Olkiewicz lub brak skuteczności. Już do przerwy powinni na listę strzelców wpisać się Adam Kardas (słupek), Dawid Szpankiewicz, Marcin Gałusza, Olszewski czy debiutujący w barwach beniaminka z Przysierska Bartosz Rybiński (wcześniej BS Skoda Auto, Pastbruk/Vox Grudziądz). Piłkarze Gresty rzadko w 1. części zagrażali bramce rywali. Najlepszą sytuację w 8. min. zmarnował Jakub Lubański przegrywając pojedynek sam na sam z Markiem Bernackim.
Gresta odważniej zaatakowała zaraz po przerwie. W 16. min. powinien być remis, ale Filip Ławicki przegrał pojedynek „oko w oko” z Bernackim. Potem szansę miał Oskar Adametz, ale znów czujny był golkiper Noe-Trans. Z czasem znów groźniej było pod bramką Olkiewicza, lecz nadal przysierszczanie byli nieskuteczni. M.in. Amadeusz Olszewski obił poprzeczkę, okazje mieli też Kardas i Szpankiewicz. Piłkarze Gresty nie rezygnowali z remisu odpowiadając kontrami. Adametz trafił w słupek, zaś Oskar Graczyk przegrał pojedynek sam na sam z Bernackim. W 28. min. Noe-Trans zadał decydujący cios po rzucie wolnym. Dawid Szpankiewicz wystawił piłkę Bartoszowi Rybińskiemu, a ten strzałem z 9 metrów podwyższył na 2:0. Beniaminek mógł wygrać wyżej, ale Brajan Olkiewicz obronił rzut karny przedłużony strzelany przez „Amka”. Gresta ostatnie 42 sekundy grała w osłabieniu, bo czerwoną kartkę (za 2. żółtą) ujrzał Ławicki. Pierwsze „zerko” w sezonie złapał Marek Bernacki, który obronił w niedzielę 11 strzałów rywali.
GMD Plus – Raf-Mix & Partnerzy 3:3 (1:2)
Bramki:
GMD Plus: Daniel Czarnowski 2, Aleksander Karbowski 1.
Raf-Mix: Marcin Mikołajewicz 3.
MVP meczu: Marcin Mikołajewicz (Raf-Mix & Partnerzy).
Szał Kart
GMD Plus:
Złota: Aleksander Karbowski. Srebrna: Daniel Czarnowski. Brązowa: Dawid Duma.
Raf-Mix:
Złota: Marcin Mikołajewicz. Srebrna: Marcin Wanat. Brązowa: Damian Tokarski.
GMD Plus jako ostatni uczestnik 18. sezonu naszej ligi pokazał się kibicom. W jego bramce zadebiutował Kacper Siuda ze Świeckich Orłów. Raf-Mix do zawodów przystąpił tylko z jednym zmiennikiem. Mecz był wyrównany. Remis jest wynikiem sprawiedliwym, choć oba zespoły miały szanse, żeby zgarnąć pełną pulę. W 2. min. prowadzenie GMD dał Daniel Czarnowski, lecz po 120 sekundach odpowiedział Marcin Mikołajewicz. W 8. min. „Miki” ponownie wpisał się na listę strzelców. Wynik 2:1 utrzymał się do przerwy, chociaż mogli go zmienić m.in. Czarnowski (słupek), Jakub Mizdalski oraz Damian Tokarski. W 19. min. do remisu mocnym strzałem z boku boiska wyrównał Aleksander Karbowski. Receptą Raf-Mix’a na wygraną miał być Marcin Mikołajewicz, który aż 10 razy strzelał w tym meczu na bramkę rywali, z czego osiem w światło bramki. W 2. połowie Kacper Siuda cztery jego strzały obronił, ale w 28. min. trener Futsalu Świecie znów dał prowadzenie swojej drużynie. Piłkarze GMD Plus nie mając nic do stracenia wycofali bramkarza. Ten manewr przyniósł im powodzenie na 18 sekund przed końcem, gdy do siatki trafił Czarnowski po zagraniu Karbowskiego. Zatem Raf-Mix w drugim swoim meczu w tym sezonie ponownie w samej końcówce stracił dwa punkty. Mogło być gorzej, gdyby nie Karol Drażdżewski, który w ostatniej akcji obronił strzały Marcina Gacy i Aleksandra Karbowskiego.
Galport Świecie – FC Świecie 5:0 (2:0)
Bramki:
Galport: Damian Stasikowski 2, Kacper Piór 1, Patryk Jarantowicz 1, Olaf Wójtowicz 1.
MVP meczu: Damian Stasikowski (Galport Świecie).
Szał Kart
Galport:
Złota: Damian Stasikowski. Srebrna: Fabian Hiller. Brązowa: Olaf Wójtowicz.
FC Świecie:
Złota: Tomasz Rogóż. Srebrna: Maciej Słupecki. Brązowa: Paweł Mądrzejewski.
Pierwsze starcie dwóch faworytów tego sezonu zdecydowanie dla beniaminka, a najlepiej potwierdzają to statystyki strzałów 28 do 17 (w obu przypadkach po 13 celnych) i końcowy wynik. Mistrz wystawił już niemal cały skład zgłoszony do rozgrywek. W Galporcie zabrakło Daniela Semraua, którego udanie zastąpił między słupkami Fabian Hiller. Zagrał też Jakub Bollin, który tym samym po rocznej przerwie wrócił do naszej ligi. Wcześniej grał w zespołach z Grudziądza. Galport w 4. min. wyszedł na prowadzenie po kontrze, którą wyprowadził i sfinalizował Damian Stasikowski (asysta Kacper Tarkowski). 90 sekund później na 2:0 podwyższył Kacper Piór, który po dalekim wyrzucie piłki przez Hillera ze spokojem przelobował ją sprytnie na 15 metrze nad bramkarzem FC, a następnie posłał ją do siatki. Prawdziwy majstersztyk. Podrażniony obrońca tytułu próbował odpowiedzieć, ale nie miał specjalnie pomysłu na dobrze grających w obronie rywali i ich golkipera. Niemoc odbiła się na faulach, lecz na szczęście te zatrzymały się na liczbie 5. Galport groźnie kontratakował, ale do przerwy wynik nie zmienił się.
W 2. połowie gracze FC Świecie próbowali złapać kontakt, jednak beniaminek nadal nie popełniał błędów w defensywie. W 20. min. sytuacja mistrza stała się jeszcze trudniejsza, bo po zagraniu Stasikowskiego na dłuższy słupek do siatki piłkę posłał Patryk Jarantowicz i było 3:0. Na ostatnie sześć minut FC zdecydował się na grę z „lotnym bramkarzem”, jednak niewiele to pomogło. Wszelkie próby były blokowane przez graczy Galportu, a jeśli udało się oddać strzał to na posterunku był Hiller. W 28. min. po stracie Tomasza Rogóża beniaminek zadał czwarty cios. W sytuacji dwóch na jednego gola zdobył Olaf Wójtowicz, a asystę zaliczył „Stasik”. Na 72 sekundy przed końcem Damian Stasikowski upokorzył mistrza jeszcze bardziej strzałem z własnej połowy do pustej bramki ustalając końcowy wynik. Galport w dwóch meczach Extraligi zaaplikował dwóm kandydatom typowanym do Gali Finałowej 11 goli nie tracąc żadnego. To z pewnością robi wrażenie na przeciwnikach. Dla FC Świecie niedzielna porażka jest pierwszą w naszej lidze od 21 stycznia tego roku.