Liga: Puchar Ligi

Puchar Ligi

Haber Team vs FC Świecie

Haber Team – FC Świecie 10:2 (6:2)
Bramki:
Haber Team:
 Bartłomiej Piórkowski 5, Kacper Sapa 1, Karol Wierzchowski 1 (rzut karny), Jakub Adamczyk 1, Krystian Belzyt 1, Piotr Rykaczewski 1.
FC Świecie: Maciej Słupecki 2.
MVP meczu: Bartłomiej Piórkowski (Haber Team).

Finał Pucharu Ligi przyniósł mniej emocji niż można było spodziewać się. FC Świecie przystąpił do niego tylko w siedmioosobowym składzie, a Haber Team wystawił optymalny skład. Zespół Krzysztofa Piątkowskiego szybko ustawił sobie mecz, bo po siedmiu minutach prowadził 3:0. Strzelanie zaczął Bartłomiej Piórkowski (4), a następnie do siatki trafili Kacper Sapa (5) i z rzutu karnego Karol Wierzchowski (7). FC Świecie odpowiedział trafieniem Macieja Słupeckiego, ale potem Haber z rzędu zadał trzy ciosy i w 11. min. wygrywał 6:1. Dwa gole zdobył Piórkowski, a jednego Jakub Adamczyk. Wynik do przerwy ustalił Maciej Słupecki.

Na początku 2. części podopieczni Jerzego Siemienieckiego pozbawili szans rywali. Już w 17. min. prowadzili 9:2 po golach Krystiana Belzyta, Bartłomieja Piórkowskiego i Piotra Rykaczewskiego. Piłkarze FC grając z „lotnym bramkarzem” próbowali jeszcze zmniejszyć rozmiary porażki, ale bezskutecznie. Rywale dobrze bronili się, czujny był bramkarz Grzegorz Okuniewski. W 26. min. wynik końcowy ustalił najlepszy na boisku Bartłomiej Piórkowski, który został wybrany MVP meczu finałowego. Dla Haber Team to pierwsze trofeum w naszej lidze. Może on sięgnąć po dublet, bo 8 marca zagra z Galportem Świecie w meczu finałowym 18 sezonu ProfTools Ligi.

 

Haber Team vs Galport

Haber Team – Galport Świecie 6:2 (2:1)
Bramki:
Haber Team: Krystian Belzyt 4, Karol Wierzchowski 2.
Galport: Damian Stasikowski 1 (rzut karny), Kacper Piór 1.
MVP meczu: Krystian Belzyt (Haber Team).

Niespodzianką było pojawienie się w składzie Habra Amadeusza Olszewskiego z Noe-Trans/Rolmasz. Zabrakło za to Piotra Rykaczewskiego, bohatera sobotniego meczu z GMD Plus. Natomiast w Galporcie nieobecni byli Olaf Wójtowicz, Bartosz Przypis. Wojciech Węgrzyn i Kamil Domański. Natomiast zagrał przetransferowany z GMD Plus Aleksander Karbowski. Haber Team zrewanżował się beniaminkowi za porażkę 0:6 w Extralidze. Już w 2. min. wynik otworzył Krystian Belzyt. Do remisu mogli doprowadzić Kacper Tarkowski, Jakub Bollin i Damian Stasikowski, ale czujny był bramkarz Grzegorz Okuniewski. Po drugiej stronie boiska Piotra Świetlika nie zdołali pokonać Belzyt do spółki z Przemysławem Modrzyńskim. W 8. min. Kamil Węgierek przed własną bramką nieprzepisowo zatrzymał rajd Jakuba Bollina i sędziowie podyktowali rzut karny, którego na wyrównującą bramkę zamienił Damian Stasikowski. Haber Team mógł szybko odzyskać prowadzenie, ale Kacper Piór dobrze zaasekurował Świetlika wybijając piłkę zmierzającą do bramki po zagraniu Belzyta. W 12. min. Galport mógł prowadzić, jednak Kacper Tarkowski mocno przestrzelił rzut karny przedłużony. 60 sekund potem, po VAR-ze sędziowie podyktowali rzut karny dla Habra (faul na Krystianie Belzycie), którego wykorzystał Karol Wierzchowski. Jeszcze przed przerwą wynik mógł podwyższyć Kacper Sapa, lecz świetnie interweniował Piotr Świetlik. Druga połowa zaczęła się od szybkiego gola dla podopiecznych Jerzego Siemienieckiego. Po akcji z Modrzyńskim na 3:1 trafił Belzyt. W 18. min. sytuacja Galportu zrobiła się jeszcze trudniejsza, bo świetną akcją popisał się Karol Wierzchowski. Mistrz Extraligi próbował odwrócić losy wyniku. W 24. min. bramkę na 2:4 zdobył Kacper Piór, ale to było wszystko na co tego dnia pozwolił przeciwnik. Haber Team miał w swoim składzie Krystiana Belzyta. W 26. min. popisał się on skuteczną dobitką po odbiciu się piłki od słupka (po próbie Wierzechowskiego), a na 25 sekund przed końcem ośmieszył rywali przy rzucie rożnym. Zatem w finale Pucharu Ligi po raz pierwszy zagrają FC Świecie i Haber Team.

 

FC Świecie vs MetalBark

FC Świecie – MetalBark Bydgoszcz 6:5 (1:4)
Bramki:
FC Świecie: Adam Reise 2, Kajetan Wojciechowski 1, Dominik Woźniak 1, Tomasz Rogóż 1, Paweł Mądrzejewski 1.
MetalBark: Dariusz Dąbrowski 1, Mateusz Gumula 1, Tomasz Prejs 1 (samobójcza), Tomasz Ejankowski 1, Kamil Jaśniewski 1.
MVP meczu: Kajetan Wojciechowski (FC Świecie).

Spotkanie zaczęło się sensacyjnie, bo w 5. min. bydgoszczanie wygrywali już 3:0. Zaczął strzelanie Dariusz Dąbrowski w 3. min., a potem prowadzenie podwyższył po indywidualnej akcji Mateusz Gumula. Trzeci gol padł po samobójczym trafieniu Tomasz Prejsa, od którego odbiła się piłka po strzale Marcina Lipca. Fani FC byli w szoku. W 8. min. Kajetan Wojciechowski uderzeniem zza pola karnego zdobył gola dla zespołu ze Świecia, ale MetalBark jeszcze raz przed przerwą skutecznie skontrował, a na listę strzelców wpisał się Tomasz Ejankowski. Wynik 4:1 utrzymywał się długo, choć oba zespoły miały kolejne szanse. W 21. min. zawodnicy FC zaczęli grać z „lotnym golkiperem”, ale momentalnie stracili piątego gola, a zdobył go skutecznym wykopem Kamil Jaśniewski. To co stało się potem przejdzie do ciekawostek tego sezonu. Piłkarze z Bydgoszczy wypuścili taką zaliczkę z rąk. I to w 90 sekund! Sygnał do ataku dał w 23. min. uderzeniem zza pola karnego Dominik Woźniak. 38 sekund potem bramkę zdobył Adam Reise. Po upływie 20 kolejnych sekund Tomasz Rogóż strzelił kontaktowego gola. Napór debiutanta w Pucharze Ligi trwał dalej, a do remisu doprowadził Adam Reise. FC Świecie dalej grał z „lotnym bramkarzem” i w 26. min. po rzucie rożnym Paweł Mądrzejewski trafił na 6:5. Teraz w szoku byli zawodnicy MetalBarku. Próbowali jeszcze gry z wycofanym golkiperem. W 29. min. byli bliscy doprowadzenia do dogrywki, jednak Paweł Mądrzejewski skutecznie wyblokował Ireneusza Rżanego utrudniając mu oddanie strzału z bliska. Przypomnijmy, że FC Świecie znalazł się w półfinale dzięki „lucky loserowi” i tą wygraną wykorzystał swoją drugą szansę.

 

Gresta i Partnerzy vs Galport

Gresta i Partnerzy – Galport Świecie 0:9 (0:1)
Bramki:
Galport: Damian Stasikowski 4, Jakub Bollin 2, Filip Tadych 1, Wojciech Węgrzyn 1, Jakub Łytkowski 1 (samobójcza).
MVP meczu: Damian Stasikowski (Galport Świecie).

W tej konfrontacji faworyt był jeden, ale do przerwy oszczędził przeciwnika, który trochę bez wiary przystąpił do spotkania. Jedynie w 4. min. po indywidualnej akcji gola zdobył Jakub Bollin. W innych sytuacjach zabrakło wykończenia lub dobrego ostatniego podania. Piłkarze Gresty próbowali odpowiadać uderzeniami z dystansu, które jednak wyłapywał spokojnie Fabian Hiller. Na początku 2. połowy Galport szybko rozwiązał sprawę awansu strzelając w pięć minut cztery gole. Zaczął Filip Tadych, a potem na listę strzelców wpisali się Jakub Bollin i Damian Stasikowski. Gol na 5:0 padł po samobójczym trafieniu Jakuba Łytkowskiego. „Stasik” później dołożył dwa trafienia w 22. min., a wynik ustalił Wojciech Węgrzyn. Od 7:0 piłkarze Galportu grali z „lotnym bramkarzem”, co było też szansą dla Gresty na zdobycie honorowego trafienia. W 27. min. miał na nie Oskar Graczyk, lecz przegrał pojedynek sam na sam z Maciejem Śliwińskim. Wcześniej przy wyniku 0:5 w słupek trafił Jakub Łytkowski. Dodajmy, że w statystykach Greście zapisano zaledwie 10 strzałów.

 

Śródmieście vs MetalBark

Śródmieście Grudziądz – MetalBark Bydgoszcz 3:12 (0:3)
Bramki:
Śródmieście: Nikodem Cukrowski 1, Jakub Rulewski 1, Marcin Bartoszyński 1.
MetalBark: Michał Konwiński 6, Radosław Zużydło 2, Wojciech Konwiński 1, Tomasz Ejankowski 1, Marcin Madeja 1, Eduard Hasanov 1.
MVP meczu: Michał Konwiński (MetalBark Bydgoszcz).

To był rewanż za II ligę. Wówczas górą byli bydgoszczanie (4:0). Pierwsze osiem minut było wyrównane z niewielką liczbą okazji z obu stron. W 9. min. Piotr Piechocki obronił nogą strzał Michała Konwińskiego, ale przy dobitce Wojciecha Konwińskiego z ok. 9 metrów był bezradny. Dwie minuty później na 2:0 po zagraniu Ireneusza Rżanego podwyższył Michał Konwiński. Ten sam zawodnik ustalił w 14. min. wynik do przerwy po szybkiej kontrze i precyzyjnym uderzeniem po długim rogu. W 18. min. Michał Konwiński skompletował hattricka. Śródmieście odpowiedziało od razu bramką Nikodem Cukrowskiego, ale nadzieje na odrobienie strat został zabrane momentalnie, bo do siatki trafili Tomasz Ejankowski i Radosław Zużydło. Grudziądzanie wyraźnie byli już zrezygnowani, a zespół z Bydgoszczy szukał kolejnych goli. Kapitalny mecz grał Wojciech Konwiński, który miał niemal 50 skuteczność. W meczu oddał 13 strzałów zdobywając w sumie 6 goli. Piłkarze z Grudziądza przy 1:9 przerwali na chwilę kanonadę MetalBarku bramkami Jakuba Rulewskiego i Marcina Bartoszyńskiego. Ostatecznie jednak przegrali różnicą aż 9 goli.

 

Haber Team vs FC Świecie

Haber Team – FC Świecie 4:3 (2:1)
Bramki:
Haber Team: Karol Wierzchowski 3 (1 rzut karny), Krystian Belzyt 1.
FC Świecie: Piotr Rykaczewski 1 (samobójcza), Maciej Słupecki 1, Adam Reise 1.
MVP meczu: Karol Wierzchowski (Haber Team).

Dwaj czołowi extraligowcy stworzyli bardzo ciekawe widowisko, w którym nie zabrakło zwrotów akcji. Zaczęło się od szybkiego gola dla Habra. W 25. sekundzie Karol Wierzchowski zabrał piłkę Mateuszowi Górze i w sytuacji sam na sam z bramkarzem otworzył wynik. Góra był bliski rehabilitacji w 2. min., ale dobrze swojego bramkarza zaasekurował Krystian Belzyt. Potem dwie szanse miał Dominik Woźniak, lecz je zaprzepaścił. W 7. min. Belzyt podwyższył na 2:0 po wymianie podań z Jakubem Adamczykiem. Piłkarze FC Świecie jednak nie raz wychodzili z opresji w naszej lidze i podobnie było tym razem. W 14. min. Piotr Rykaczewski niefortunnie przeciął lot piłki po zagraniu Mateusza Góry zaliczając „samobója”. Po przerwie aktualny mistrz naciskał coraz bardziej. W 20. min. strzał Adama Reise został jeszcze zablokowany przez Kamila Węgierka, ale piłka spadła pod nogi Macieja Słupeckiego, który z bliska posłał ją do siatki. Był remis 2:2. Trzy minuty potem Adam Reise strzałem zza pola karnego zaskoczył Damiana Maćkiewicza i FC Świecie po raz pierwszy objął prowadzenie. Najbardziej z tego gola na trybunach cieszył się Klaudiusz Sikorski przebywający w gronie sponsorów obu drużyn, ale okazało się, że to była radość przedwczesna. W 25. min. przy rzucie wolnym Habra Tomasz Rogóż sfaulował przed bramką Przemysława Modrzyńskiego. Rzut karny pewnie wykorzystał Karol Wierzchowski i znów był remis. W 27. min. Wierzchowski huknął z dystansu nie do obrony i Haber Team prowadził 4:3. Gracze FC do końca walczyli o dogrywkę, wycofali bramkarza. W 30. min. bliski wyrównania po strzale głową był Adam Reise, lecz kapitalną interwencją popisał się Damian Maćkiewicz, który udanie zastąpił wczoraj między słupkami nieobecnego Grzegorza Okuniewskiego.

 

Olimp Futsal Team vs Haber Team

Olimp Futsal Team – Haber Team 4:4 (4:4, 1:1) – karne 1:4
Bramki:
Olimp: Damian Gross 2, Łukasz Dormowicz 1, Karol Misiaszek 1.
Haber Team: Karol Wierzchowski 1 (rzut karny), Jakub Adamczyk 1, Przemysław Modrzyński 1, Piotr Rykaczewski 1 (rzut karny przedłużony).
MVP meczu: Grzegorz Okuniewski (Haber Team).

Oba zespoły nie zagrały w optymalnych składach, a na dodatek Haber Team już w 19. sekundzie stracił swojego lidera Krystiana Belzyta, który doznał urazu nosa i nie pojawił się już na boisku. W ekipie beniaminka zadebiutował młody bramkarz Wdy Świecie Artur Zając, który kilka razy ratował kolegów z opresji. Mistrz II ligi nie wykorzystał szansy, żeby wyeliminować piąty zespół elity ProfTools Ligi. Trzy razy wychodził na prowadzenie, a w 2. części wygrywał nawet 3:1. Jednak nie potrafił przynajmniej utrzymać korzystnego wyniku. Strzelanie zaczęło się w 6. min., gdy po kontrze bramkę dla Olimpu strzelił Łukasz Dormowicz. Do remisu doprowadził w 14. min. Karol Wierzchowski wykorzystując rzut karny. Tego sędziowie podyktowali dopiero po analizie VAR-u. W 20. min. drugoligowca na prowadzenie wyprowadził technicznym strzałem Damian Gross. Dwie minuty potem ten sam zawodnik podwyższył na 3:1. Haber Team szybko złapał kontakt po sprytnie rozegranym rzucie wolnym i strzale z bliska Jakuba Adamczyka. W 26. min. był już remis, a gola zdobył Przemysław Modrzyński po zagraniu Wierzchowskiego. W 28. min. po indywidualnej akcji Karol Misiaszek sprawił, że Olimp był bliżej awansu. Jednak miał nadmiar fauli, co zemściło się szybko. W 28. min. Piotr Rykaczewski wykorzystał rzut karny przedłużony i było 4:4. Na 20 sekund przed końcem regulaminowych 30 minut piłkarze Olimpu mieli akcję trzech na dwóch, jednak Bartosz Majorek zamiast do kolegi podał piłkę bramkarzowi. W 30. min. gola dla Habra bezpośrednio z atu zdobył Kamil Węgierek, ale nie został on uznany, bo nikt nie dotknął po drodze futsalówki. W dodatkowych pięciu minutach nikomu nie udało się zdobyć zwycięskiego trafienia. O wszystkim rozstrzygnęły rzuty karne. Te lepiej egzekwowali piłkarze Haber Team. Bohaterem został bramkarz Grzegorz Okuniewski, który obronił strzały Pawła Zielińskiego i Karola Misiaszka, a potem wykorzystał karnego na 3:0.

 

MetalBark vs Noe-Trans/Rolmasz

MetalBark Bydgoszcz – Noe-Trans/Rolmasz Przysiersk 4:3 (3:3, 1:2) po dogrywce
Bramki:
MetalBark: Tomasz Ejankowski 2 (1 rzut karny przedłużony), Radosław Zużydło, Patryk Szymecki 1 (samobójcza).
Noe-Trans: Martin Gerke 2, Adam Kardas 1.
MVP meczu: Tomasz Ejankowski (MetalBark Bydgoszcz).

Bydgoszczanie po raz pierwszy mieli okazję zmierzyć się z przedstawicielem Extraligi, u którego zabrakło najlepszego strzelca Amadeusza Olszewskiego. Lepiej zawody zaczęli przysierszczanie. W 2. min. wynik otworzył Adam Kardas wykorzystując dobre podanie Michała Iglińskiego. Sześć minut potem powinien być remis, ale Marek Bernacki obronił rzut karny wykonywany przez Radosława Żużydło. W 11. min. na 2:0 podwyższył po dobrze rozegranym rzucie rożnym Martin Gerke. Wydawało się, że po trzech porażkach z rzędu w Extralidze Noe-Trans wróci na zwycięską ścieżkę. Jednak MetalBark jeszcze przed przerwą złapał kontakt. W 14. min. zrehabilitował się po indywidualnej akcji z połowy boiska Radosław Zużydło. Dwie minuty po przerwie zespół Dariusza Gerke ponownie miał dwubramkową przewagę, a na listę strzelców ponownie wpisał się Martin Gerke, który popisał się kapitalnym uderzeniem z 10 metrów w „okienko”. Bydgoszczanie odpowiedzieli już po 19 sekundach po rzucie wolnym, a pechowo do własnej bramki piłkę skierował Patryk Szymecki. Potem Marek Bernacki robił wszystko, by nie było remisu broniąc raz po raz uderzenia rywali. W 25. min. na tablicy wyników pojawiło się 3:3, gdy kapitalnym rajdem niemal przez całe boisko zakończonym celnym strzałem popisał się Tomasz Ejankowski. MetalBark mógł rozstrzygnąć sprawę awansu w regulaminowym czasie gry, lecz Bernacki obronił próby Wojciecha Konwińskiego i Marcina Lipca oraz rzut karny przedłużony wykonywany przez Dariusza Dąbrowskiego. Po drugiej stronie boiska bliscy szczęścia byli Martin Gerke i Patryk Kotala. W dogrywce z akcji drużynom nie udało się zaskoczyć przeciwnika. Decydujący okazał się rzut karny przedłużony, którego w 24. min. wykorzystał Tomasz Ejankowski. Do remisu mógł doprowadzić jeszcze Dawid Szpankiewicz, ale jemu nie udało się wykorzystać stałego fragmentu z 10 metrów (obronił Kamil Jaśniewski).

 

Śródmieście vs Bad Boys Serock

Śródmieście Grudziądz – Bad Boys Serock 7:2 (2:0)
Bramki:
Śródmieście: Kacper Pryszło 3, Jakub Rulewski 2, Nikodem Cukrowski 1, Patryk Bączkowski 1.
Bad Boys: Marcin Włoch 1, Marcin Szczygieł 1.
MVP meczu: Jakub Rulewski (Śródmieście).

W ekipie z Grudziądza zabrakło Denisa Rienkiewicza, zaś u „Złych Chłopców” ponownie nieobecni byli zawodnicy dający różnicę w ofensywie, czyli Jakub Cielepak, Jakub Andrykowski, Radosław Mik i Artur Polasik. W pierwszym kwadransie inicjatywa była po stronie piłkarzy Śródmieścia, ale zdołali wykorzystać tylko dwie swoje okazje. W 7. min. wynik otworzył Jakub Rulewski, a 45 sekund potem na 2:0 podwyższył Kacper Pryszło. Gdyby nie dobre interwencje bramkarza Marcina Narlocha sprawa awansu mogła być już rozstrzygnięta do przerwy. Z drugiej strony dwie „setki” dla serocczan zmarnował Mikołaj Włoch.

W 16. min. grudziądzanie strzelili trzecią bramkę (Nikodem Cukrowski), lecz momentalnie odpowiedział Marcin Włoch. Wówczas nastąpił kilkuminutowy dobry okres gry drugoligowca z gminy Pruszcz. W 19. min. po akcji Marcina Włocha kontaktowego gola zdobył Marcin Szczygieł. Potem do remisu mogli doprowadzić uderzeniami zza pola karnego Daniel Bandyszewski, Mikołaj Włoch i Kacper Russ. W 23. min. Śródmieście wyprowadziło szybką kontrę, a na 4:2 podwyższył Patryk Bączkowski. 90 sekund później ładnym uderzeniem z lewej nogi po długim rogu Narlocha zaskoczył Kacper Pryszło. W 26. min. grudziądzanie zadali kolejny cios, a na listę strzelców wpisał się po raz drugi Jakub Rulewski. Sprawa awansu była praktycznie rozstrzygnięta. Wynik ustalił w 27. min. Kacper Pryszło kompletując hat-tricka.

 

Galport vs Olimpia

Galport Świecie – Olimpia Drzycim 16:1 (4:0)
Bramki:
Galport: Damian Stasikowski 7 (1 z rzutu karnego), Filip Tadych 5 (1 z rzutu karnego), Kacper Piór 2, Jakub Bollin 1, Patryk Jarantowicz 1.
Olimpia: Dawid Wydef 1.
MVP meczu: Damian Stasikowski (Galport).

Ten mecz był wyjątkowy dla Jarosława Grzybowskiego, bo jako kierownik prowadzi Galport, za to w Olimpii gra. W Galporcie zabrakło Olafa Wójtowicza, Kamila Domańskiego, Wojciecha Węgrzyna, Daniela Semraua, a Kacper Tarkowski obserwował grę kolegów z ławki rezerwowych. Z kolei w Olimpii nie zagrali pierwszy bramkarz Paweł Zadrużyński oraz czołowy strzelec Roman Umanskyi. Trzecioligowiec przed meczem zrobił szpaler dla rywali doceniając ich triumf w XIV Płock Cup. W 1. części faworyt zastosował taryfę ulgową dla ekipy z gminy Drzycim. Powinien strzelić znacznie więcej niż cztery gole. W kilku doskonałych okazjach piłkarze Galportu przekombinowali z podaniami. Kilka udanych interwencji zaliczył też bramkarz Kamil Wyźlic. Worek z bramkami rozwiązał w 3. min. Filip Tadych po zagraniu Damiana Stasikowskiego. Trzy minuty później na 2:0 podwyższył Stasikowski. Za chwilę szansę na kontaktową bramkę miał Vargas Xavier Diaz, ale przegrał pojedynek sam na sam z Fabianem Hillerem. W 8. min. Galport zadał kolejny cios, gdy po podaniu „Stasika” z bliska trafił Kacper Piór. Później mieliśmy serię zmarnowanych szans przez zespół ze Świecia. W 11. min. Łukasz Włoch mógł zdobyć gola dla Olimpii, lecz znów czujny był Hilller. W 13. min. wynik do przerwy ustalił Filip Tadych.

W 2. połowie piłkarze Galportu już nie bawili się pod bramką rywali, co przerodziło się na wynik. Po strzałach Pióra, Tadycha (z rzutu karnego) i Stasikowskiego w 20. min. wygrywali już 7:0. Wówczas gracze Olimpii zdołali zaskoczyć lidera Extraligi, a dokładnie uczynił to Dawid Wydef po zagraniu Diaza. Galport po 10 sekundach odpowiedział golem Damiana Stasikowskiego. W ostatnich ośmiu minutach piłka już często wpadała do bramki strzeżonej przez Wyźlica. Galport zatrzymał się na 16 golach. Olimpii nie udało się już trafić do siatki przeciwnika, choć jeszcze 2-3 okazje sobie wypracowała. Dodajmy, że w oddanych strzałach było 52 do 21. Kamil Wyźlic obronił o dwa strzały więcej niż oddali jego koledzy.

 

Gresta i Partnerzy vs FC Świecie

Gresta i Partnerzy – FC Świecie 4:5 (0:3)
Bramki:
Gresta: Jakub Rządkowski 1, Oskar Graczyk 1, Jakub Łytkowski 1, Dominik Woźniak 1 (samobójcza).
FC Świecie: Adam Reise 2, Tomasz Rogóż 1, Paweł Mądrzejewski 1, Dawid Szefler 1.
MVP meczu: Maciej Słupecki (FC Świecie).

Gresta do spotkania przystąpiła bez Brajana Olkiewicza, który pojechał z juniorami Futsalu Świecie na turniej do Płocka. Między słupkami zastąpił go przetransferowany z Futsalu Lniano Dawid Majewski. Z kolei w FC zabrakło m.in. Macieja Góry, Kajetana Wojciechowskiego, Mateusza Góry i Tomasza Prejsa. Pierwsza połowa nie zapowiadała wielu emocji. Faworyt strzelił w niej trzy gole nie tracąc żadnego. Wynik otworzył w 7. min. strzałem z ostrego kąta Tomasz Rogóż po podaniu Macieja Słupeckiego. Cztery minuty później na 2:0 podwyższył Adam Reise, a świetną asystą popisał się Paweł Mądrzejewski. W 13. min. gracze FC Świecie zadali trzeci cios po rzucie rożnym, a precyzyjnym uderzeniem z dystansu popisał się Mądrzejewski. Piłkarze Gresty do przerwy szczęścia szukali głównie strzałami zza pola karnego, ale najlepszą sytuację miał jeszcze przy 0:0 Dominik Zieliński, jednak przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem.

Druga połowa to świetna gra Gresty i Partnerów. Sygnał do ataku dał w 17. min. precyzyjnym uderzeniem z dystansu Jakub Rządkowski. 60 sekund potem, po dobrze rozegranym rzucie rożnym, piętą na 2:3 trafił Oskar Graczyk. W 18. min. był już remis, a doprowadził do niego Jakub Łytkowski. Zawodnicy Gresty próbowali pójść za ciosem, a Bogdan Ivanchenko miał pełne ręce pracy broniąc kolejne strzały z dystansu. W 22. min. musiał po raz czwarty wyjąć piłkę z bramki, a skierował ją do niej Dominik Woźniak, który niefortunnie zablokował strzał Łytkowskiego. FC Świecie wyrównał od razu, gdy Maciej Słupecki świetnie wypatrzył Adama Reise. W kolejnych minutach oba zespoły miały kolejne szanse, ale wynik długo nie został zmieniony. Dopiero w 28. min. po rzucie rożnym Słupeckiego gola dla FC zdobył Dawid Szefler. Greście nie udało się już doprowadzić do dogrywki, choć bliski tego był Rządkowski. Ma ona jeszcze 20 procent szans, by wrócić do walki o Puchar Ligi, dzięki „lucky looser’owi”. O tym zdecyduje los.