Sezon: 2024/25

Galport vs Haber Team

Galport Świecie – Haber Team 1:3 (1:1)
Bramki:
Galport: Kacper Tarkowski 1.
Haber Team: Krystian Belzyt 2, Piotr Rykaczewski 1.
MVP meczu: Krystian Belzyt (Haber Team).

Obaj finaliści-debiutanci zafundowali kibicom ciekawe widowisko. Galport zebrał 13-osobowy skład, w którym zabrakło jedynie Daniela Semraua. Zaczęło się od dwóch dobrych szans beniaminka, ale Grzegorz Okuniewski nie dał zaskoczyć się Maciejowi Śliwińskiemu i Wojciechowski Węgrzynowi, a po dobitce Kacpra Pióra piłka wylądowała jedynie na bocznej siatce. Haber Team pierwszą swoją sytuację zamienił na gola. W 2. min. pierwszy strzał Krystiana Belzyta został zablokowany, ale po chwili po zagraniu Piotra Rykczewskiego miał szansę na powtórkę, która była już mocna i precyzyjna. Fabian Hiller był bez szans. Galport próbował odpowiedzieć, ale na drodze stawał Grzegorz Okuniewski, który popisywał się kolejnymi udanymi interwencjami broniąc strzały Kamila Domańskiego, Wojciecha Węgrzyna i Damiana Stasikowskiego. Po drugiej stronie boiska minimalnie z dystansu przestrzelił Kacper Sapa. W 9. min. był remis, gdy kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Kacper Tarkowski. Później „Tarkoś” jeszcze raz próbował zaskoczyć golkipera rywali z takiego fragmentu gry, lecz tym razem Okuniewski obronił. Piłkarze Galportu do przerwy powinni objąć prowadzenie, jednak golkiper rywali ratował z opresji swój zespół. W 12. min. Okuniewski obronił rzut karny przedłużony wykonywany przez Tarkowskiego. Potem nie dał zaskoczyć się Stasikowskiemu i Śliwińskiemu. Okazję po rzucie rożnym miał też Filip Tadych, ale uderzył niecelnie.

Po przerwie w bramce Galportu pojawił się Piotr Świetlik i szybko miał okazję pokazać swoje umiejętności w pojedynku sam na sam z Belzytem. Po chwili świetną akcją w defensywie popisał się Bartosz Przypis ratując swój zespół przed stratą gola. Podopieczni Jerzego Siemienieckiego byli od początku 2. części aktywniejsi i groźniejsi w ataku. W 19. min. Świetlik świetnie obronił strzał Dominika Nebaka. Chwilę później mogło być 2:1 dla Galportu, ale z bliska nie trafił Przypis. W 20. min. drugą żółtą kartkę ujrzał Karol Wierzchowski i musiał opuścić boisko, a jego koledzy przez dwie minuty grać w osłabieniu. Mistrz Extraligi nie potrafił tego wykorzystać. Dalej czujny był Grzegorz Okuniewski, który w sumie w całym spotkaniu obronił 17 strzałów rywali. W 24. min. Olaf Wójtowicz sfaulował przed własnym polem karnym Kamila Węgierka. Było to kosztowne przewinienie, bo z rzutu wolnego mocno uderzył Krystian Belzyt. Piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od stojącego przed bramką Wójtowicza i wpadła do siatki. Haber po raz drugi objął prowadzenie. W 28. min. Piotr Rykaczewski zabrał na własnej połowie piłkę Węgrzynowi i sam przeprowadzi akcję na 3:1. Galport musiał zdecydować się na grę z „lotnym golkiperem”, jednak ten manewr niewiele pomógł. Zespół Krzysztofa Piątkowskiego świetnie był zorganizowany w obronie i nie dał już odebrać sobie historycznego mistrzostwa HLPN w Świeciu. Haber Team zaczął ten sezon od wysokich porażek z Galportem (0:6) i Raf-Mix & Partnerzy (1:7), jednak później zaczął grać skuteczniej, co doprowadziło go do zdobycia podwójnej korony. Gratulujemy.

 

Raf-Mix & Partnerzy vs FC Świecie

Raf-Mix & Partnerzy – FC Świecie 2:6 (1:1)
Bramki:
Raf-Mix: Maciej Sieradzki 1, Marcin Wanat 1.
FC Świecie: Maciej Słupecki 3, Kajetan Wojciechowski 2, Tomasz Rogóż 1.
MVP meczu: Maciej Słupecki (FC Świecie).

Rok temu oba zespoły spotkały się w finale, a teraz walczyły o brąz. W składzie Raf-Mix’a zabrakło Szymona Kmiecika, a w bramce zadebiutował Michał Zapała, na co dzień golkiper TAF Toruń. Drugim debiutantem był Adam Cieśliński. Natomiast w FC Świecie zabrakło Tomasza Prejsa, Marcina Janusa i Adam Reise (kibicował kolegom z trybun). Początek meczu należał do Raf-Mix’a, ale Marcin Mikołajewicz, Marcin Wanat (dwukrotnie, raz trafił słupek) i Paweł Dudzik nie zdołali zaskoczyć dobrze dysponowanego Bogdana Ivanchenki. Z czasem gracze FC też zaczęli stwarzać okazje, lecz brakowało dokładnego ostatniego podania lub na posterunku był Michał Zapała. Najlepszej sytuacji nie wykorzystał w 11. min. Kajetan Wojciechowski (świetna obrona nogą Zapały). Na pierwszą bramkę kibice musieli poczekać do 13. min. Wówczas po indywidualnej akcji zdobył ją Maciej Sieradzki i najbardziej utytułowany zespół naszej ligi był bliżej 15 medalu w historii. 60 sekund potem Zapała zatrzymał Wojciechowskiego, ale piłka trafiła do Macieja Słupeckiego, który strzałem z bliska doprowadził do remisu.

Druga połowa należała już do piłkarzy Klaudiusza Sikorskiego. W 21. min. Maciej Słupecki po raz drugi zaskoczył Michała Zapałę, tym razem uderzeniem zza pola karnego z tzw. „dużego palca”. Raf-Mix zdołał wyrównać po 60 sekundach za sprawą Marcina Wanata, który po świetnym zagraniu Mikołajewicza wygrał pojedynek sam na sam z Ivanchenko. W 24. min. po błędzie „Małego” (za słabe podanie do bramkarza) Maciej Słupecki skompletował hat-tricka, a pomógł mu w tym Mateusz Góra, który przejął piłkę i piętą zagrał ją do kolegi. W 26. min. było już 4:2, gdy znakomitym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Tomasz Rogóż. Raf-Mix wycofał bramkarza, ale już w pierwszej akcji popełnił stratę, którą natychmiast wykorzystał Kajetan Wojciechowski posyłając futsalówkę z własnej połowy do pustej bramki. Potem Mateusz Góra miał „setkę” na 5:2, lecz z bliska przestrzelił. W 29. min. po kontrze Góry wynik ustalił Kajetan Wojciechowski. Dodajmy, że ostatnie pięć minut FC Świecie grał bez Bogdana Ivanchenki w bramce, który z powodu urazu musiał opuścić boisko. Między słupkami dobrze zastąpił go Paweł Mądrzejewski, który dzięki skutecznej grze w obronie kolegów nie miał wiele pracy. W sumie musiał obronić tylko jeden strzał.

Dla FC Świecie to czwarty medal w historii, a drugi brąz (ma też dwa złota). Raf-Mix pozostaje z dorobkiem 14 krążków (5 złotych, 5 srebrnych, 4 brązowe).

 

Haber Team vs FC Świecie

Haber Team – FC Świecie 10:2 (6:2)
Bramki:
Haber Team:
 Bartłomiej Piórkowski 5, Kacper Sapa 1, Karol Wierzchowski 1 (rzut karny), Jakub Adamczyk 1, Krystian Belzyt 1, Piotr Rykaczewski 1.
FC Świecie: Maciej Słupecki 2.
MVP meczu: Bartłomiej Piórkowski (Haber Team).

Finał Pucharu Ligi przyniósł mniej emocji niż można było spodziewać się. FC Świecie przystąpił do niego tylko w siedmioosobowym składzie, a Haber Team wystawił optymalny skład. Zespół Krzysztofa Piątkowskiego szybko ustawił sobie mecz, bo po siedmiu minutach prowadził 3:0. Strzelanie zaczął Bartłomiej Piórkowski (4), a następnie do siatki trafili Kacper Sapa (5) i z rzutu karnego Karol Wierzchowski (7). FC Świecie odpowiedział trafieniem Macieja Słupeckiego, ale potem Haber z rzędu zadał trzy ciosy i w 11. min. wygrywał 6:1. Dwa gole zdobył Piórkowski, a jednego Jakub Adamczyk. Wynik do przerwy ustalił Maciej Słupecki.

Na początku 2. części podopieczni Jerzego Siemienieckiego pozbawili szans rywali. Już w 17. min. prowadzili 9:2 po golach Krystiana Belzyta, Bartłomieja Piórkowskiego i Piotra Rykaczewskiego. Piłkarze FC grając z „lotnym bramkarzem” próbowali jeszcze zmniejszyć rozmiary porażki, ale bezskutecznie. Rywale dobrze bronili się, czujny był bramkarz Grzegorz Okuniewski. W 26. min. wynik końcowy ustalił najlepszy na boisku Bartłomiej Piórkowski, który został wybrany MVP meczu finałowego. Dla Haber Team to pierwsze trofeum w naszej lidze. Może on sięgnąć po dublet, bo 8 marca zagra z Galportem Świecie w meczu finałowym 18 sezonu ProfTools Ligi.

 

Galport vs FC Świecie

Galport Świecie – FC Świecie 4:3 (1:2)
Bramki:
Galport: Damian Stasikowski 1, Kacper Piór 1, Bartosz Przypis 1, Kacper Tarkowski 1.
FC Świecie: Tomasz Prejs 2, Marcin Janus 1.
MVP meczu: Damian Stasikowski (Galport Świecie).

Galport wciąż może powtórzyć wyczyn Strażaka Przechowo, Euro-Drobiu Toruń oraz TAF Toruń i w debiutanckim sezonie zdobyć mistrzostwo. Dziś w jego składzie zabrakło Olafa Wójtowicza, ale pozostali zawodnicy dojechali. FC Świecie też miał najmocniejszą kadrę. Obrońca tytułu już w 19. sekundzie mógł prowadzić, ale beniaminka uratował słupek po strzele Pawła Mądrzejewskiego. Potem mieliśmy małą wymianę ciosów z udanymi interwencjami bramkarzy. W 4. min. wynik otworzył bohater rewanżu z Noe-Trans/Rolmasz Marcin Janus i piłkarze FC byli bliżsi celu. Galport odpowiedział dopiero pięć minut potem, a do remisu doprowadził aktywny od pierwszego gwizdka Damian Stasikowski. Później mieliśmy akcje z obu stron, udane interwencje Piotra Świetlika i Bogdana Ivanchenki. Gdy wydawało się, że do przerwy będzie remis niemal równo z syreną Tomasz Prejs wyprowadził swój zespół na prowadzenie wykorzystując doskonałe zagranie z własnej połowy Dominika Woźniaka. W drugim kwadransie role się nieco odwróciły. W 19. min. po akcji Macieja Śliwińskiego na 2:2 trafił Kacper Piór. W 26. min. Galport po raz pierwszy wygrywał, gdy szybką kontrę Stasikowskiego z Kamilem Domańskim sfinalizował Bartosz Przypis. Jednak króciutko, bo Piotr Świetlik za złapanie piłki w rękę po podaniu od kolegi sprokurował rzut wolny z 7 metrów. Tego świetnie rozegrali Rogóż z Prejsem i było 3:3. W 27. min. kapitalny rajd z własnej połowy na wagę awansu do finału przeprowadził Kacper Tarkowski. Po pierwszym jego strzale piłka odbiła się od słupka, ale zawodnik Galportu zdążył z poprawką. Oczywiście FC Świecie do końca walczył o dogrywkę grając z „lotnym bramkarzem”, jednak tym razem ten manewr nie przyniósł powodzenia. Przeszkodził przede wszystkim Piotr Świetlik, który kilkoma interwencjami uchronił kolegów przed dodatkowymi minutami gry. W sumie w całym meczu obronił 17 strzałów.

 

Raf-Mix & Partnerzy vs Haber Team

Raf-Mix & Partnerzy – Haber Team 5:8 (2:2)
Bramki:
Raf-Mix: Marcin Wanat 1, Paweł Dudzik 1, Przemysław Modrzyński 1 (samobójcza), Maciej Sieradzki 1, Szymon Kmiecik 1.
Haber Team: Bartłomiej Piórkowski 3, Piotr Rykaczewski 2, Karol Wierzchowski 2, Dominik Nebak 1.
MVP meczu: Bartłomiej Piórkowski (Haber Team).

Haber Team na półfinał wystawił w końcu optymalny skład z powracającymi do gry Bartłomiejem Piórkowskim i Piotrem Rykaczewskim. Raf-Mix do meczu przystąpił mocną siódemką. Początek miał kapitalny. Już pierwsza akcja w 41. sekundzie przyniosła mu gola, którego strzelił Marcin Wanat. Cztery minuty później na 2:0 podwyższył Paweł Dudzik po zagraniu Macieja Sieradzkiego. Mogło być jeszcze lepiej, ale świetnie dwa razy spisał się Piotr Świetlik broniąc strzały Wanata. Z czasem Haber Team zaczął groźnie odpowiadać. W 9. min. po przechwycie piłki Krystian Belzyt zagrał w tempo do Karola Wierzchowskiego, a ten strzelił kontaktową bramkę. 120 sekund potem kibicom przypomniał się Piotr Rykaczewski, który precyzyjnym strzałem po długim rogu zaskoczył Szymona Kmiecika i był remis 2:2. Wynik do przerwy nie zmienił się, choć oba zespoły miały ku temu szanse. Początek 2. części to prawdziwy nokaut w wykonaniu podopiecznych Jerzego Siemienieckiego. W 49 sekund strzelili oni trzy gole. Zaczął Piórkowski po rzucie rożnym. Potem trafił Wierzchowski i ponownie Piórkowski. Raf-Mix wycofał bramkarza, ale w 18. min. popełnił stratę, co natychmiast wykorzystał Rykaczewski posyłając z zegarmistrzowską precyzją futsalówkę z własnej połowy do pustej bramki. W 20. min. było już 7:2, a do siatki trafił Dominik Nebak. 30 sekund później Marcin Wanat sfaulowany został przez Krystiana Belzyta przed polem karnym Habra. Sędziowie najpierw nie przerwali gry, ale po analizie VAR-u na życzenie multimedalisty naszej ligi ukarali Belzyta czerwoną kartką. „Mały” już nie wrócił na boisko. Raf-Mix nie potrafił wykorzystać gry w przewadze przez dwie minuty, a na dodatek stracił ósmego gola w 23. min., gdy hat-tricka skompletował Bartłomiej Piórkowski. Aktualnemu wicemistrzowi pozostała gra o honor. Udało mu się zmniejszyć rozmiary porażki. Najpierw w 24. min. po zagraniu Mateusza Kończalskiego samobójcze trafienie zaliczył Przemysław Modrzyński. Na 4:8 zdobył w 26. min. gola Maciej Sieradzki, a wynik ustalił w ostatniej minucie Szymon Kmiecik. Haber Team zrewanżował się udanie za wcześniejszą porażkę w Extralidze 1:7 i zagra pierwszy raz w historii w finale. Raf-Mix poniósł pierwszą porażkę w obecnym sezonie.

 

GMD Plus vs Haber Team

GMD Plus – Haber Team 3:2 (3:1)
Bramki:
GMD Plus: Daniel Czarnowski 1, Wojciech Ratkowski 1, Adam Grobelniak 1.
Haber Team: Grzegorz Okuniewski 1, Karol Wierzchowski 1.
MVP meczu: Daniel Czarnowski (GMD Plus).
Pierwszy mecz: 7:2 dla Haber Team; dwumecz 9:5 – awans do półfinału Haber Team.

GMD Plus do rewanżu przystąpiło jeszcze bardziej osłabione niż do pierwszego spotkania, bo bez nominalnego golkipera Kacpra Siudy oraz Wiktora Pokorowskiego i Mateusz Zbiranka. Od początku zmuszone było grać z „lotnym bramkarzem”. Tę rolę w sumie pełniło trzech zawodników. Zaczął Dawid Duma. Początek był optymistyczny. W 3. min. wynik otworzył Daniel Czarnowski, a cztery minuty potem na 2:0 podwyższył Wojciech Ratkowski. Mogło być jeszcze lepiej, ale w 6. min. dwiema świetnymi interwencjami popisał się Grzegorz Okuniewski broniąc strzał Adama Grobelniaka i dobitkę Michała Glazika. W 9. min. Okuniewski błysnął jeszcze raz, ale tym razem jako zdobywca gola. Po złapaniu piłki precyzyjnym wykopem posłał ją do pustej bramki. W 12. min. Adam Grobelniak w efektowny sposób piętą podwyższył na 3:1. Trzeba dodać, że Dawid Duma dobrze wywiązał się z roli bramkarza, bo do przerwy obronił kilka groźnych strzałów rywali.

W 17. min. powinno być 4:1, ale Marcin Gaca dobijając piłkę w zamieszaniu pod bramką Okuniewskiego trafił nią pechowo w swojego kolegę z zespołu Michała Glazika. Minutę potem dwa kosztowne błędy popełnił Dawid Duma. Najpierw stracił piłkę na środku boiska i Karol Wierzchowski zdobył drugiego gola dla Habra. 25 sekund później było podobnie, lecz tym razem Duma sfaulował Wierzchowskiego za co zobaczył od razu czerwoną kartkę. Jego koledzy przetrzymali grę w osłabieniu przez dwie minuty, a w roli „lotnego bramkarza” sprawdził się Adam Grobelniak. W 27. min. za 2. żółtą kartkę boisko musiał opuścić Dominik Nebak i teraz GMD Plus miało przewagę zawodnika, lecz nie potrafiło tego wykorzystać. Dobrą okazję zmarnował Marcin Gaca. Na ostatnie minuty na boisku pojawił się Damian Ejankowski, który w dotychczasowych spotkaniach pełnił tylko rolę trenera. Dzięki niemu jego zespół pożegnał się z rozgrywkami zwycięstwem, bo „Ejan” obronił dwa rzuty karne przedłużone strzelane przez Karola Wierzchowskiego i Krystiana Belzyta. Co prawda, w ostatniej akcji meczu Karol Wierzchowski zdobył gola strzałem z autu, lecz nie został on uznany.

 

MetalBark vs Galport

WALKOWER 0:10

Pierwszy mecz: 7:2 dla Galportu; dwumecz 17:2 – awans do półfinału Galport Świecie.

Noe-Trans/Rolmasz vs FC Świecie

Noe-Trans/Rolmasz Przysiersk – FC Świecie 4:3 (3:1)
Bramki:
Noe-Trans: Marek Bernacki 1, Adam Kardas 1, Dawid Szpankiewicz 1, Radosław Tuleja 1.
FC Świecie: Marcin Janus 2, Maciej Słupecki 1 (rzut karny).
MVP meczu: Marcin Janus (FC Świecie).
Pierwszy mecz: 6:4 dla FC Świecie; dwumecz 9:8 – awans do półfinału FC Świecie.

Zespół z Przysierska do rewanżu przystąpił bez Amadeusza Olszewskiego (przeszedł do Haber Team) i Bartosza Rybińskiego, ale do gry wrócił Adam Kardas. W ekipie Dariusza Gerke zadebiutował też Radosław Tuleja. Z kolei w FC Świecie zabrakło Tomasz Rogóża i Mateusz Góry, lecz za to pojawił się doskonale znany w naszej lidze Marcin Janus, który w tym sezonie zagrał raz w barwach Klubu Podróżnika/Pascal. Jak się okazało ten transfer był strzałem w „10”. Noe-Trans od początku rozgrywał świetne zawody. Straty z pierwszego spotkania odrobił do przerwy. Wynik otworzył w 2. min. Marek Bernacki, który skutecznie podłączył się do akcji kolegów i celnie uderzył z dystansu. A potem już popisywał się świetnymi interwencjami w swoim fachu broniąc m.in. strzały z bliska Dominika Woźniaka, Macieja Słupeckiego czy Adama Reise. Dwukrotnie dobrze zaasekurował go Michał Igliński wybijając futsalówkę z linii bramkowej. Tylko w 9. min. Marek Bernacki nie zdołał obronić rzutu karnego wykonywanego przez Macieja Słupeckiego. Sprokurował go Dawid Szpankiewicz faulując Pawła Mądrzejewskiego. Jednak 90 sekund potem na 2:1 trafił Adam Kardas, a wynik do przerwy ustalił w 15. min. po kontrze Dawid Szpankiewicz rehabilitując się za karnego.

Od początku 2. części była wymiana ciosów, ale dobrze spisywali się obaj bramkarze. W 22. min. Radosław Tuleja ładnym uderzeniem po długim rogu sprawił, że Noe-Trans wyszedł na 4:1. Obrońca mistrzowskiego tytułu był w tym momencie poza półfinałem. Od razu wycofał bramkarza i ten manewr przyniósł w 25. min. wyrównanie, a gola zdobył Marcin Janus. Wynik 4:2 oznaczał dogrywkę. W 29. min. piłkę na awans miał Adam Kardas, ale jego strzał obronił Bogdan Ivanchenko. Gdy wydawało się, że będzie dodatkowe 5 minut FC Świecie przeprowadził decydującą akcję z „lotnym bramkarzem”. Przysierszczanie rozpaczliwie bronili się, ale na siedem sekund przed końcem czasu nie upilnowali Marcina Janusa, który strzelił gola na wagę półfinału dla obrońcy mistrzowskiego tytułu. Dodajmy, że Janus był w drużynie, która zdobyła pierwsze mistrzostwo dla FC Świecie (wówczas była nazwa Radbox/Ewamar/Kręgielnia/Mini leasing) w tym pamiętnym najdłuższym sezonie 2020/21 przerwanym przez pandemię. Teraz może pomóc w obronie mistrzowskiego tytułu. Pierwszą „cegiełkę” do tego dołożył w niedzielę.

 

Olimp Futsal Team vs Raf-Mix & Partnerzy

Olimp Futsal Team – Raf-Mix & Partnerzy 3:6 (2:3)
Bramki:
Olimp FT: Damian Gross 1, Paweł Zieliński 1, Wiktor Zacharek 1.
Raf-Mix: Marcin Wanat 4, Maciej Sieradzki 1, Piotr Sikirka 1.
MVP meczu: Marcin Wanat (Raf-Mix & Partnerzy).
Pierwszy mecz: 10:3 dla Raf-Mix’u; dwumecz 16:6 – awans do półfinału Raf-Mix.

W składzie Olimpu pojawił się nieobecny w pierwszym meczu Damian Gross i to on już w 15. sekundzie dał prowadzenie swojej drużynie. Wydawało się, że mistrz II ligi może jeszcze postraszyć faworyta, tym bardziej, że ten znów zaskoczył składem, bo tylko trzech zawodników grało przed tygodniem. Po dłuższej przerwie w naszych rozgrywkach pojawił się piłkarz Chemika Bydgoszcz Piotr Siekirka. Jednak Raf-Mix szybko pozbawił nadziei przeciwników na odrobienie siedmiobramkowej straty. W 3. min. do remisu doprowadził Marcin Wanat. 150 sekund potem, po świetnej wymianie podań Macieja Sieradzkiego z Wanatem, gola zdobył Piotr Siekirka. W 7. min. było już 3:1 po indywidualnej akcji „Małego”. Olimp szybko mógł złapać kontakt, lecz Piotr Gross trafił w słupek, a dobitkę Karola Misiaszka obronił Szymon Kmiecik. W 11. min. Paweł Zieliński uderzeniem z dystansu zdobył bramkę na 2:3. Ten sam zawodnik tuż przed przerwą powinien dać swojej drużynie remis, ale w akcji 3×1 zamiast podać piłkę do Piotra Grossa lub Dominika Zająca sam zdecydował się na strzał z ostrego kąta, który obronił Kmiecik.

Drugą połowę lepiej zaczął Raf-Mix, który w 16. min. po ładnym uderzeniu Macieja Sieradzkiego wyszedł na 4:2. Potem aktualny wicemistrz kontrolował wydarzenia na boisku mając kolejne szanse bramkowe, a Olimp nie miał specjalnie pomysłu na sforsowanie defensywy extraligowca. Tylko w 23. min. Wiktor Zacharek uderzeniem z dystansu zaskoczył Szymona Kmiecika. Beniaminek jeszcze zdecydował się na grę z „lotnym bramkarzem”, jednak ten manewr zamiast remisu przyniósł dwa następne gole rywalom, które do „pustaka” strzelił najlepszy na boisku Marcin Wanat. Zatem Raf-Mix wygrał dwumecz z najlepszym drugoligowcem aż 16:6.

 

Haber Logistics vs AA Young Boys

Haber Logistics – AA Young Boys 1:2 (1:1)
Bramki:
Haber Logistics: Dominik Karczewski 1.
Young Boys: Karol Kiełpiński 1, Patryk Doligalski 1.
MVP meczu: Łukasz Ciesielski (AA Young Boys).

„Młodzi Chłopcy” potrzebowali punktu, żeby zepchnąć z 1. miejsca w tabeli Grestę/Błękitni Podwiesk i tym samym zdobyć mistrzostwo III ligi. Haber Logistics już nie miał szans na polepszenie swojej 4. lokaty, ale nie zamierzał rywalom ułatwiać zadania. Tym bardziej, że na koniec w składzie pojawił się szef Krzysztof Piątkowski. Od początku dobrze między słupkami i na przedpolu spisywał się bramkarz Habra Mateusz Pawłowski, dzięki któremu wynik był sprawą otwartą do samego końca. Tylko w 7. min. zdołał go zaskoczyć Karol Kiełpiński w sytuacji sam na sam po podaniu Macieja Kutowskiego. Sześć minut potem do remisu doprowadził Dominik Karczewski rehabilitując się za wcześniejsze niewykorzystywane szanse. Haber Logistics mógł do przerwy wyjść na prowadzenie, lecz dobrej okazji nie wykorzystał w 14. min. Paweł Joppek.

W 2. połowie z każdą ubywającą minutą robiło się nerwowo w obozie AA Young Boys, bo jego zawodnicy nie potrafili strzelić drugiego gola, który uspokoiłby sytuację. Brakowało skuteczności i szczęścia. Okazje mieli Jakub Simionkowski, Łukasz Ciesielski, Maciej Skorupski, Maciej Kutowski czy Szymon Flinik. Mogło to się zemścić, bo Haber Logistics odpowiadał groźnymi kontrami. W 22. min. Jopek z bliska trafił w słupek. Kilka dobrych interwencji zaliczył bramkarz Krzysztof Kujawski. Końcowe minuty należały do „Young Boysów”. O pechu mógł mówić Łukasz Ciesielski, bo raz w zdobyciu gola przeszkodziła mu poprzeczka, a w innej akcji słupek. Na 38 sekund przed końcem bramkarz Habra Mateusz Pawłowski wygrał pojedynek sam na sam z Kutowskim, ale interweniował ręką tuż za polem karnym. Sędzia podyktował rzut wolny, którego znakomicie wykonał Patryk Doligalski strzelając zwycięskiego gola. Tym samym AA Young Boys sięgnął w debiucie w naszej lidze po mistrzostwo III ligi i w końcowej klasyfikacji 18. sezonu zajmie 14. miejsce. Dodajmy, że zespół Szymona Flinika kończy rozgrywki ośmioma zwycięstwami z rzędu, w tym siedem w III lidze.

 

Haber Team vs Galport

Haber Team – Galport Świecie 6:2 (2:1)
Bramki:
Haber Team: Krystian Belzyt 4, Karol Wierzchowski 2.
Galport: Damian Stasikowski 1 (rzut karny), Kacper Piór 1.
MVP meczu: Krystian Belzyt (Haber Team).

Niespodzianką było pojawienie się w składzie Habra Amadeusza Olszewskiego z Noe-Trans/Rolmasz. Zabrakło za to Piotra Rykaczewskiego, bohatera sobotniego meczu z GMD Plus. Natomiast w Galporcie nieobecni byli Olaf Wójtowicz, Bartosz Przypis. Wojciech Węgrzyn i Kamil Domański. Natomiast zagrał przetransferowany z GMD Plus Aleksander Karbowski. Haber Team zrewanżował się beniaminkowi za porażkę 0:6 w Extralidze. Już w 2. min. wynik otworzył Krystian Belzyt. Do remisu mogli doprowadzić Kacper Tarkowski, Jakub Bollin i Damian Stasikowski, ale czujny był bramkarz Grzegorz Okuniewski. Po drugiej stronie boiska Piotra Świetlika nie zdołali pokonać Belzyt do spółki z Przemysławem Modrzyńskim. W 8. min. Kamil Węgierek przed własną bramką nieprzepisowo zatrzymał rajd Jakuba Bollina i sędziowie podyktowali rzut karny, którego na wyrównującą bramkę zamienił Damian Stasikowski. Haber Team mógł szybko odzyskać prowadzenie, ale Kacper Piór dobrze zaasekurował Świetlika wybijając piłkę zmierzającą do bramki po zagraniu Belzyta. W 12. min. Galport mógł prowadzić, jednak Kacper Tarkowski mocno przestrzelił rzut karny przedłużony. 60 sekund potem, po VAR-ze sędziowie podyktowali rzut karny dla Habra (faul na Krystianie Belzycie), którego wykorzystał Karol Wierzchowski. Jeszcze przed przerwą wynik mógł podwyższyć Kacper Sapa, lecz świetnie interweniował Piotr Świetlik. Druga połowa zaczęła się od szybkiego gola dla podopiecznych Jerzego Siemienieckiego. Po akcji z Modrzyńskim na 3:1 trafił Belzyt. W 18. min. sytuacja Galportu zrobiła się jeszcze trudniejsza, bo świetną akcją popisał się Karol Wierzchowski. Mistrz Extraligi próbował odwrócić losy wyniku. W 24. min. bramkę na 2:4 zdobył Kacper Piór, ale to było wszystko na co tego dnia pozwolił przeciwnik. Haber Team miał w swoim składzie Krystiana Belzyta. W 26. min. popisał się on skuteczną dobitką po odbiciu się piłki od słupka (po próbie Wierzechowskiego), a na 25 sekund przed końcem ośmieszył rywali przy rzucie rożnym. Zatem w finale Pucharu Ligi po raz pierwszy zagrają FC Świecie i Haber Team.

 

FC Świecie vs MetalBark

FC Świecie – MetalBark Bydgoszcz 6:5 (1:4)
Bramki:
FC Świecie: Adam Reise 2, Kajetan Wojciechowski 1, Dominik Woźniak 1, Tomasz Rogóż 1, Paweł Mądrzejewski 1.
MetalBark: Dariusz Dąbrowski 1, Mateusz Gumula 1, Tomasz Prejs 1 (samobójcza), Tomasz Ejankowski 1, Kamil Jaśniewski 1.
MVP meczu: Kajetan Wojciechowski (FC Świecie).

Spotkanie zaczęło się sensacyjnie, bo w 5. min. bydgoszczanie wygrywali już 3:0. Zaczął strzelanie Dariusz Dąbrowski w 3. min., a potem prowadzenie podwyższył po indywidualnej akcji Mateusz Gumula. Trzeci gol padł po samobójczym trafieniu Tomasz Prejsa, od którego odbiła się piłka po strzale Marcina Lipca. Fani FC byli w szoku. W 8. min. Kajetan Wojciechowski uderzeniem zza pola karnego zdobył gola dla zespołu ze Świecia, ale MetalBark jeszcze raz przed przerwą skutecznie skontrował, a na listę strzelców wpisał się Tomasz Ejankowski. Wynik 4:1 utrzymywał się długo, choć oba zespoły miały kolejne szanse. W 21. min. zawodnicy FC zaczęli grać z „lotnym golkiperem”, ale momentalnie stracili piątego gola, a zdobył go skutecznym wykopem Kamil Jaśniewski. To co stało się potem przejdzie do ciekawostek tego sezonu. Piłkarze z Bydgoszczy wypuścili taką zaliczkę z rąk. I to w 90 sekund! Sygnał do ataku dał w 23. min. uderzeniem zza pola karnego Dominik Woźniak. 38 sekund potem bramkę zdobył Adam Reise. Po upływie 20 kolejnych sekund Tomasz Rogóż strzelił kontaktowego gola. Napór debiutanta w Pucharze Ligi trwał dalej, a do remisu doprowadził Adam Reise. FC Świecie dalej grał z „lotnym bramkarzem” i w 26. min. po rzucie rożnym Paweł Mądrzejewski trafił na 6:5. Teraz w szoku byli zawodnicy MetalBarku. Próbowali jeszcze gry z wycofanym golkiperem. W 29. min. byli bliscy doprowadzenia do dogrywki, jednak Paweł Mądrzejewski skutecznie wyblokował Ireneusza Rżanego utrudniając mu oddanie strzału z bliska. Przypomnijmy, że FC Świecie znalazł się w półfinale dzięki „lucky loserowi” i tą wygraną wykorzystał swoją drugą szansę.

 

AA Young Boys vs Futsal Lniano

AA Young Boys – Futsal Lniano 6:3 (1:3)
Bramki:
Young Boys: Łukasz Ciesielski 5, Jacek Jaśniewski 1.
Futsal: Jakub Boniewicz 1, Aleksander Witek 1, Dawid Janka 1 (rzut karny przedłużony).
MVP meczu: Łukasz Ciesielski (AA Young Boys).

Zespół Szymona Flinika nie zwalnia tempa. To była jego siódma wygrana z rzędu, dzięki czemu znów zrównał się punktami z Gresta/Błękitni Podwiesk, ale ma wciąż gorszy bilans bramek. Dlatego chcąc zostać mistrzem III ligi musi w ostatnim spotkaniu przynajmniej zremisować z Haber Logistics. W niedzielę kapitalne zawody rozegrał Łukasz Ciesielski, który na bramkę rywali oddał 9 strzałów, z czego przy pięciu piłka wylądowała w sieci. On to otworzył wynik w 4. min. po rzucie rożnym i strzale piętą. Piłkarze z Lniana odpowiedzieli 60 sekund potem także po kornerze, a do remisu doprowadził Jakub Boniewicz. W 10. min. po akcji przez niemal całe boisko gola na 2:1 dla „Młodych Chłopców” strzelił Jacek Jaśniewski. Minutę potem znów o sobie przypomniał Łukasz Ciesielski podwyższając wynik. Futsal mógł już złapać kontakt do przerwy, lecz udało mu się to dopiero w 19. min. za sprawą trafienia Aleksandra Witka. Po chwili mógł być remis, jednak Witek tylko obił piłką słupek. W 21. min. Łukasz Ciesielski tym razem wykorzystał swoją szybkość w sytuacji sam na sam z Grzegorzem Jaje i było 4:2. Zawodnicy z Lniana nie rezygnowali, ale ponownie zabrakło im szczęścia. W słupek trafił Tomasz Ciepliński. W 24. min. Ciesielski znów urwał się rywalom i tym razem podcinką nad bramkarzem umieścił futsalówkę w sieci. To nie był koniec jego show. W ostatniej minucie po zagraniu Macieja Skorupskiego popularny „Szczurek” podwyższył na 6:2. Wynik końcowy z rzutu karnego przedłużonego ustalił Dawid Janka. Futsal Lniano trzecioligowe rozgrywki kończy na 6. miejscu, zaś sezon na 19.